[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Michał Konieczny |
Samochód: | Ford Capri Mk III 2.8i V6 Koeln 1981 |
Status: | aktualnie posiadany |
Aktualizacja: | 2022-09-21 13:07:15 |
Było Transitem na Capri: https://www.capri.pl/page/4914 teraz Capri na Monzę. Przez Cortinę. Ten mix motoryzacyjno-geograficzny podarował nam Ford w nazwach swoich modeli, w które z właściwą sobie gracją włączył się Opel. A Opel, no wiadomo. Przejdźmy do treści.
Ale jeszcze jako wstęp takie mocne uderzenie. Autor się poważnie zaangażował w dzieło stworzenia. Wizytówka szrotu w Colorina. Autodemolizioni...
https://sites.google.com/view/autodemolizioni-libera/home
Dwa lata temu kupiłem bilety na F1. Nie jestem jakimś wielkim fanem tej dyscypliny, poza startem w czasie którego dzieją się różne hece oglądanie tego dalej w telewizorze jest lekko nudnawe. No ale trzeba by to kiedyś zobaczyć na żywo. Może jest trochę jak z muzyką, która nawet jeśli jest przeciętna, to na żywo zyskuje na energii i bezpośrednim przekazie. Albo z filmem w kinie.
No to zobaczmy to na żywo. Który wyścig wybrać? Wybór był dość prosty - Monza, "świątynia prędkości", historyczny tor, tifosi Ferrari, ogólna atmosfera, fajna okolica. A tu dup, wirus przyszedł i wszyscy się przestraszyli, zawody odwołane. Drugie podejście udało się zrobić w tym roku. A to dobry rok na wizytę, bo mocno rocznicowy (ale o tym dalej). No to jedziemy, Caprikiem. Parę dni w tamtą stronę, parę dni na miejscu, parę dni z powrotem, żeby wycieczka miała jakiś wymiar, zamiast szybkiego kursu samolotem.
A co po drodze:
Tor Spielberg. Tu F1 też jeździ, więc wizyta nawet lekko tematyczna.
Dalej po drodze, tu i tam, zupełnie nie po kolei:
Skocznia! No to skaczemy.
Italia zdobyta.
W Italii jadę do Cortiny. Szalał tam James Bond w jednym z odcinków (For Your Eyes Only), zobaczymy czy da się znaleźć jakieś ślady.
Po drodze Cortina (samochód):
Cortina (teraz już miejscowość). W ramach nieco ezoterycznej zabawy "znajdź kadr z filmu i zrób rekonstrukcję", filmowy hotel Miramonti:
https://www.jamesbondlifestyle.com/product/miramonti-majestic-grand-hotel-cortina-dampezzo-italy
W filmie sporo się dzieje na torze saneczkowym, który nadal istnieje, choć nieco zrujnowany. Po torze jeździła kiedyś Cortina w ramach promocji Forda w roku 1964 (acz wtedy jeszcze bez związku z Bondem). No i znajdź kadr z filmu na torze saneczkowym:
A tu skocznia narciarska (brak możliwości na kadr filmowy, bo na samą skocznię do góry nie ma wejścia):
Jeszcze parę kadrów z filmu - na pierwszym polecam uwadze lokal "Lovat Bar Pasticceria", wygląda że bez większych zmian przetrwał do czasów obecnych:
Jedziemy dalej. Jezioro Garda, jest tu taka jedna boczna droga, odnoga w górę z głównej pętli - Strada della Fora: https://www.stradadellaforra.com/en/
A to w dalszym ciągu lekko tropem Bonda, bo też tu jeździł po okolicy (Quantum of Solace).
Niesamowita droga, kto będzie w okolicy polecam przejażdżkę. W godzinach 10-19 droga jednokierunkowa, tylko w górę, no ma to sens biorąc pod uwagę jak ta droga wygląda, w pozostałych godzinach - radźcie sobie (powodzenia).
A tu krótki film jak to wygląda, co prawda telefonem zza szyby, ale może zachęci kogoś do wycieczki.
https://youtu.be/hV91umN-nlY
Monza!
W tym roku wielka rocznicowa kumulacja: 75-lecie Ferrari, 100-lecie toru Monza, 150-lecie Pirelli. Wszystko wkoło rocznicowo stylizowane.
Pod samym torem stoi inny stary Ford:
Atrakcje dla kibiców:
Kibice - jest dość jednobarwnie:
A oto stanowisko kamery telewizyjnej, w jakże swojskim standardzie kieleckim. Nie jest to jakaś tam gdzieś tam boczna kamera, tylko ta jedna która pokazuje linię startową na wprost, z poziomu podłogi. Tak, jak oglądacie start w TV, to z tej kamery.
Oprócz F1, na torze przez trzy dni ciągle coś się dzieje. W ramach jednego weekendu F1 jest dodatkowo F2, F3, Porsche Cup, różne parady, jeżdżą zabytkowe alfa Romeo, historyczne wyścigówki F1.
Parada kierowców odbywa się tak że każdy jedzie jakimś osobnym zabytkiem, tę konkurencję absolutnie wygrał Carlos Sainz w Fiacie-rybie:
Ryba w zbliżeniu, nie w wodzie:
Jest i akcent fordowy:
Samochody jakimi jechała parada są do obejrzenia z bliska na środku toru - wspaniały widok, z większości obficie się leje:
Właściwa impreza:
Na Monzie ciągle jest w stanie nienaruszonym (poza lekkim zmurszeniem i patyną) historyczny owal toru, gdzie zakręt jest w formie tak wysoko wyprofilowanej, że trzeba na górę wbiec z rozpędu, inaczej walka z grawitacją i przechyłem jest przegrana:
A jako przerywnik, koncert! Urodziłem się w latach świetności rocka progresywnego, więc takie są moje sympatie muzyczne (logiczne, nieprawdaż). Co prawda wszystko już nagrano w tychże dawnych latach i obecnie niewiele ciekawego w tym nurcie powstaje, ale jest taka jedna nasza warszawska grupa która świetnie sobie radzi. Mają w tym roku tournee z okazji 20-lecia, a w Warszawie nie grają. Najbliżej byłoby mi do Łodzi, a tu znienacka się okazało że grają też w Mediolanie, akurat w czasie jak tam byłem. No to miałem bliżej niż do Łodzi.
Wracamy z Monzy. Przejazd przez kawałek Szwajcarii - tu jest ciekawostka, wiadukt kolejowy zawinięty w pętlę, żeby zgubić różnicę wysokości: https://en.wikipedia.org/wiki/Brusio_spiral_viaduct
Zdjęcia z netu z góry trochę lepiej oddają fajność obiektu, drona nie mieliśmy.
A tu kolejna ciekawostka, jeziorko z zatopioną wieżą kościelną - Reschensee w Austrii: https://de.wikipedia.org/wiki/Reschensee
Jedziemy dalej. Czas na kulminacyjne atrakcje wycieczki - test sprawności i wytrzymałości wozu - przełęcz Stelvio, 2757 m: https://en.wikipedia.org/wiki/Stelvio_Pass
Z tymi wszystkimi alpejskimi przełęczami jest taki mały problem, że otwarte są stosunkowo krótko w okresie okołowakacyjnym, a poza tym to zima i śnieg i klęska. No bo to dość wysoko jest. A w wakacje to albo jadę sobie Transitem, albo ciągnę przyczepkę i trochę słabe okoliczności na taki rajdzik. A tym razem idealna okoliczność, właściwa pora, właściwy wóz, do tego idealna pogoda, co w górach też wcale nie jest oczywiste:
W czasie przejazdu jedzie z nami równolegle całkiem spora grupka Lotusów, w formie wycieczki klubowej. Inspiracja na jakiś nasz wyjazd klubowy?
Przełęcz i okolice:
Z przełęczy Stelvio jest ostry zjazd w dół, żeby nie przypalić hamulców lepiej w zasadzie nie hamować, wtedy z rozpędu przejeżdżamy z Włoch do Austrii, kawałek tak jedziemy i wjeżdżamy z tego samego rozpędu na Großglockner Hochalpenstraße. Kolejna wysokogórska serpentynowata droga, z widokiem na lodowiec Großglockner: https://www.grossglockner.at/gg/de/index
Z tego co właśnie widzę (dzisiaj 20.09), trasa jest już zamknięta dla motocykli, a pojazdy czterokołowe mają mieć łańcuchy śniegowe. Nam udało się przejechać jeszcze w pełni letnich warunków, a to raptem parę dni temu. Takie to jest okienko czasowe na te wysokogórskie trasy...
Właściwy lodowiec, z bliska i z oddali:
Przełęcz i okolice - serpentyn może troszkę mniej niż na Stelvio, są one też trochę bardziej rozwleczone na większym dystansie, jest nieznacznie niżej (2757 m / 2571 m):
Auf Wiedersehen!