[ rozmiar zdjęć: duże | małe | domyślne ]
Właściciel: | Strzała |
Samochód: | Ford Granada USA 3.3 R6 Coupe 1977 "Viki" |
Status: | aktualnie posiadany (od 2010-06-17) |
Aktualizacja: | 2011-03-28 21:24:31 |
Podstrony
- GARAŻ. Prace - nowości - gadżety
- ZLOTY. Zdjęcia - impresje - sytuacje
- FOTO. Klimaty - sesje - wycieczki
- TEKSTY. Moto-publikacje archiwalne
VIKI
30.06.2010 - PROLOG
Klasyk sam znajduje właściciela. Nie odwrotnie. Przeznaczenie jest wpisane w tę pasję. Gdy rozstawałem się z Capri MkIII 1980r...
http://www.capri.pl/car/749
...wiedziałem, że na poszukiwania trzeba czasu. Cierpliwości. Wyczucia. Zadania sobie wielu pytań - co dalej, by wybrać auto na długie lata? Europa czy USA? A jeśli USA, czy to ogarnę? Capri był pierwszym klasykiem, nie zapomnę go. Ale chciałem pójść dalej.
Wiedziałem, że ma to być prawdziwa epoka 70'. Z wszelkimi konsekwencjami. Z chromem, ciężarem, kanapą, przestrzenią. Bez kompromisów. Bez wspomagania i ułatwiaczy. Zabytkowe auto musi stawiać opór kierowcy. Dobrze jest czuć, jak pracują mechanizmy.
No i stało się...
Znałem Viki od lat, jak koleżankę ze szkolnej ławki. Potem długie miesiące wokół niej krążyłem. Bałem się pochopnie zauroczyć. Czekała. W końcu wpadłem po uszy. Była częścią kolekcji Shevrettiego, jedyną maszyną z manualem, za którym nie przepada.
Shevretti cierpliwie znosił mój proces dojrzewania do Granady, za co mu dziękuję. A przeznaczenie? To długa historia i niech pozostanie niedopowiedziana.
Prościej będzie wyjaśnić, dlaczego Granadę nazywam "Viki"? Od Wikingów. Wóz większość życia spędził w Szwecji.
25.07.2010 - NA WSTECZNYM
Viki w marcu 1977 roku zjechała z taśmy zakładów w Michigan. Jest z ostatniego roku produkcji tego modelu Granada Coupe. Zachowała się kopia nieco naddartego wydruku fabrycznej specyfikacji. Natomiast w świetnym stanie jest fabryczna tabliczka-naklejka na lewych drzwiach, gdzie poza nr VIN możemy odczytać m.in. kod DSO 99, gdzie pierwsza dziewiątka odpowiada za przeznaczenie pojazdu na eksport.
W przypadku Viki - do Szwecji, gdzie życzono sobie manualnej skrzyni biegów i oczywiście instalacji pod grzałkę silnika. Auto zostało odebrane od szwedzkiego dealera i zarejestrowane we wrześniu '77.
Zacny - z dobrym gustem ;) - Szwed używał auta długie lata. Brak soli na drogach i protestancki duch szacunku dla dóbr doczesnych zaowocowały tym, że Viki posiada wciąż oryginalny lakier i suchy, równo pracujący silnik.
BTW nie wiadomo, kim dokładnie był ów Szwed. Może to jeden z tych dżentelmenów?
Niezła szopka, nie? To tak, jakby nasz zespół "Skaldowie" posadzić w podhalańskich, zbójnickich czapach w knajpie GS-u, urządzonej w stylu środkowego Gierka. W prosiaka ze styropianu byłaby wbita ciupaga. W tej perwersji jest aż jakieś piękno epoki.
Ten OT prowadzi nas do Polski. W 2004 roku Granada trafia pod Kielce. Nasz rodak dokonuje dobrego wyboru i ma zapewne wiele chęci, ale rzecz zdaje się go przerastać. Zaczynają się dziać ciekawe rzeczy. Trwają próby przystosowania sprzęgła z Żuka. Eksperyment wymyka się spod kontroli po założeniu reflektorów od Nysy. I wtedy, jak w filmie, pojawia się pozytywny bohater - Shevretti.
Jesienią 2006 mieszkałem jeszcze w bloku w Krakowie. Gdy Shevretti wraz z Basti na pokładzie zajechał do mnie w ramach prezentacji nowego nabytku, sąsiedzi musieli podejrzewać, że mam znajomych w mafii. To coś było duże, czarne i zdecydowanie rządziło na osiedlowym parkingu. Bardzo spontaniczny wypad. O ile pamiętam, Mariusz w pośpiechu włożył jakiś dres, a Agata okręciła szyję boa, bo już chłodno było. Ja wypadłem z domu w kurtce jak z "Siekierezady" Stachury. Tworzyliśmy malowniczą grupę.
Oczywiście Shevretti zrobił dla Granady - wtedy "Black Magic Women" - wiele dobrego. M.in. oryginalne sprzęgło, czy lampy General Electric Halogen DOT USA.
Ja staram się podjąć szlachetną rywalizację i kontynuować dzieło, a co zrobię, to opiszę na podstronie GARAŻ.